Venus - Ksiaze?
Byłam nad Laka Zakochanych, leżałam i patrzyłam w piękne błękitne niebo na którym widać było białe obłoczki w najróżniejszych kształtach. Jeden nawet przypominał Monetto. Ahhh... Mon. Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknie! Nagle ktoś przysłonił mi niebo, szybko wstałam i rozejrzałam się wokoło. Na lace stało około 20 koni, każdy z nich miał na sobie kolory stada "Masmegas".
E: A ja tęsknie za tobą Ven. - zza strażników wyszedł cudowny ogier o delikatnej izabelowatej maści, na szyi miał zawiązaną fioletowo - niebieska chustę.
V: Eidan? Co ty tutaj robisz?
E: Ahh... Venus. Moja cudowna Venus. Czemu uciekłaś? Martwiłem się o Ciebie.
V: Jak widzisz ze mną wszystko w porządku.
E: Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknią za tobą twoi rodzice.
V: Moi rodzice? Co z nimi? Stalo się coś?
E: Tak, ale teraz już wszystko będzie dobrze. Chodź Ven, wracamy do domu.
V: Ja nigdzie nie idę!
E: Słucham?
V: Nigdzie nie idę.
E: Ale kochanie?
V: Przez Ciebie, to przez Ciebie nie mogłam bawić się z Monetto! Wiesz jaki to bym dla mnie ból?
E: Ahh... Monetto, Monetto ... co ona ma czego ja nie mam?
V: Moze poczucie humoru?
E: Jeśli tego chcesz to i ja mogę być zabawny.
V: Nie sadze.
E: Wszystko dla Ciebie zrobię, tylko wróć ze mną.
V: Nie.
E: Venus, ja Cie kocham.
V: A ja Ciebie nie, nie rozumiesz tego? - odwróciła się od ogiera.
E: Mon ma dziewczynę i syna.
V: Jak to? Jak? - zaczęła płakać. - Jak mógł ...
E: Nie płacz ukochana. - przytulił klacz.
V: Ale ja go kochałam ... kocham ...
E: On nie był Ciebie wart.
V: Myślałam, ze to zing.
E: Ty jesteś moim zing, szukałem Cie bardzo długo aż w końcu znalazłem.


<Devellyn?>


  PRZEJDŹ NA FORUM